www.eprace.edu.pl » kobiety-w-prozie-tokarczuk » Wstęp

Wstęp

Nie wiadomo do końca, czemu Olga Tokarczuk zawdzięcza opinię o osobliwości swojej prozy, wiadomo jedynie, że opinii tej nie pozyskała dzięki środowisku krytyczno – literackiemu, które w momencie debiutu i nawet kilka lat po, wypowiadało się o jej twórczości dość oszczędnie, bez entuzjazmu. Zarzucano autorce schlebianie tradycyjnej formie powieści i lekkie ujęcie modnej problematyki. Wiele z tych opinii, miało charakter złośliwy, nawet obraźliwy, zwłaszcza w „FA – arcie”. Jan Szaket na jego łamach postanowił, jak pisze „wziąć udział w nieustającym konkursie na najkrótszą recenzję świata: dobra wiadomość; sądząc po fabule ostatniej książki, Olga Tokarczuk nauczyła się mówić. A teraz zła wiadomość: niestety niewiele ma do powiedzenia”1. Tomasz Mizerkiewicz po lekturze E.E. znalazł u Tokarczuk „wyłącznie myślowy banał w opakowaniu staroświeckiej powieści”2, a Dariusz Nowacki nazwał Prawiek i inne czasy „banałem ekologicznym i innymi popierdami z mchu i paproci”3.

Do środowiska krytyczno – literackiego dotarła jednak fama Tokarczuk, silnie kreowana przez media popularne z powodu swego „ostentacyjnego tradycjonalizmu”4, a także poprzez silną presję czytelników. Popularność jej książek potwierdzona została także nagrodami, od Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek za E.E. i nominacją Prawieku i innych czasów oraz Domu dziennego, domu nocnego do nagrody Nike. Twórczość dolnośląskiej pisarki, nazwana została przez krytyków „prozą środka”, i tym samym umieszczona, pomiędzy literaturą dla znawców a literaturą popularną. Dopiero w momencie ukazania się Domu dziennego, domu nocnego, który nie jest już tradycyjny w swojej sylwicznej budowie, pisarka zdobywa sobie małe uznanie recenzentów i staje się przedmiotem ich zainteresowania, desygnowana do rejestru piszących trzydziestolatków.

Krytycy zastanawiając się nad tym, co prozie Tokarczuk przyniosło takie powodzenie, wymienili kilka właściwości, które pozwoliły pisarce osiągnąć sukces i zapewnić sobie stałe miejsce w kanonie polskiej literatury. Jako jedną z pierwszych cech, wymienia się to, że Tokarczuk nie zamierza rewolucjonizować literatury, pisze tradycyjnie (do czasu Domu dziennego, domu nocnego), dając czytelnikowi porządnie i do końca opowiedzianą powieść. Wprowadzając do swojej prozy mit, który „ma moc zniesienia obojętności świata”5, odpowiada na kryzys współczesnego świata, jego materializm i całkowite wyzwolenie ze znaczeń, i wartości. Ponownie zaczarowuje świat, pokazując, że jest on życzliwy, „pod warunkiem stworzenia sobie mikrorzeczywistości, odgraniczonej od reszty świata”6. „Chociaż otaczająca człowieka rzeczywistość została odarta z piękna i przesiąknięta wulgaryzmami, to pisarka stara się odnaleźć »rajskość, tajemniczość, i magiczność przedmiotów«”7, jednocześnie pokazując, że dzisiaj większość ludzi jest „wędrującymi wiecznie nomadami, każdy na swój sposób. Są to ludzie latawce”8. Tokarczuk daje nam prostą receptę – związanie się z miejscem własnego bytowania. „Jeśli znajdziesz swoje miejsce będziesz nieśmiertelna”9. Sama pisarka nie tylko, że dołączyła do autorów „prozy korzennej”, to także swoją osobą potwierdziła tą receptę, osiedlając się we wsi Krajanów pod Wałbrzychem. Teraz, kto „chciał odpowiedzieć na pytanie, »kim jest?«, mógł powiedzieć »skąd jest«”10. Kolejną rzeczą, charakterystyczną dla autorki i często wytykaną jej przez krytyków, jest gra z czytelnikiem poprzez proste, może zbyt encyklopedyczne odwołania do psychologii i antropologii. Daje to czytającemu możliwość rozszyfrowywania tych odniesień, odgadywania ich. Gra okazuje się atrakcją książek Tokarczuk, zaproszeniem do zabawy, sprawdzaniem siebie. Mimo wszystko dla recenzentów jest to gra zbyt łatwa, schlebiająca gustom masowego odbiorcy, traktowana przez nich jako rodzaj „jarmarcznej” rozrywki.

Jak zauważyła Magdalena Zapędowska, „opisuje ona swój świat krótkimi, kategorycznymi zdaniami demiurga, wyjaśniając wszystkie obowiązujące w nim prawa i nie pozostawiając w nim żadnych niedomówień”11. Pisarka proponuje także, gotowe lekarstwo, jakim jest zaakceptowanie świata w określonym filozoficznym kształcie, dzięki któremu „można wydostać się z jałowej ziemi nowoczesności”12.

Najważniejszą zaś cechą jej prozy jest antropocentryzm, czyli zainteresowanie się człowiekiem, a przede wszystkim skupienie się na kobiecie. „Zaliczenie Olgi Tokarczuk do grona pisarek feministycznych byłoby zapewne błędem. (…) Faktem jest, że Tokarczuk zdecydowanie faworyzuje kobiety, jako bohaterki swoich powieści. (…) Mężczyźni w Prawieku pojawiają się i znikają, wprowadzając tylko zamieszanie – np. wojnę, do spokojnego i uporządkowanego życia wsi. (…) Inni przedstawiciele płci brzydkiej są źli, lub pijani, brudni żałośni, najczęściej biją pod knajpą albo kręcą się koło młodych kobiet. Mężczyźni są chaosem, siłą przypadkową i niszczącą, ostoją Prawieku są kobiety”13. W całym literackim dorobku Olgi Tokarczuk jej bohaterkami są głównie kobiety. Często krytycy wytykali to pisarce i zaliczali tę prozę do grona feministycznej, z której śmiano się na łamach prasy, że „runęły baby w literaturę, groza narasta. Poprzez stronice cwałują, penisy chitorisy, fallusy i annusy, kutaski i podpaski”14. Sama autorka uważa, że gdyby była mężczyzną nikt nie miał by do niej żadnych zastrzeżeń, natomiast w patriarchalnym świecie ciągle musi się „odtłumaczać z własnej płci, co nie jest dane pisarzom – mężczyznom”15. Zapewne wtedy dużo łatwiej byłoby jej obronić uniwersalnego przesłania swoich książek. „Męskość literatury jest przyjęta jako pewnik, jest oczywista. (…) Pisząca kobieta jest w tej męsko zorientowanej kulturze wciąż czymś nieoczywistym, ekscentrycznym. Dlatego wiem, że będę musiała odpowiadać na pytania o starzenie się (kobiecego) ciała, o macierzyńskość, o różnice między męskim i kobiecym i czy są raczej kulturowe czy głęboko i nieprzekraczalnie biologiczne, o szczęśliwość małżeństw, i co to znaczy. To są tematy, którymi przecież z upodobaniem zajmują się kobiety”16.

Tokarczuk – jak sama mówi – w swoich powieściach „uszlachetnia plotkowanie”, interesują ją kobiety, ich osobowość, zamyśla się nad nimi. Narratorkę „pasjonują nieraz najpowszedniejsze sprawy tego świata – w tym anegdoty zasłyszane i postacie zaobserwowane przez nią samą w otaczającym ją bezpośrednio środowisku Kotliny, ale interpretuje ona te tematy (…) jako przejaw jakiegoś wspólnego od wieków rojonego snu całości”17. W Domu dziennym, domu nocnym pisze, że „bycie kobietą to jakiś rodzaj maski, którą nakłada się zaraz po urodzeniu, żeby nikomu nigdy się nie ujawnić do końca, żeby przeżyć życie w zakamuflowaniu”18. Pokazuje nam kobiety po zejściu ze sceny, lub odgrywające w nim marginalne role jak pomoc domowa, tancerka na emeryturze czy wiejska czarownica. Zwraca naszą uwagę na ich codzienność, która jak się okazuje „wcale nie jest banalna czy nudna. Jest pełna cudów, nie zawsze pięknych i szczęśliwych, ale prawie zawsze niezwykłych, nawet w swej nudzie czy banalności”19.

„Są tacy, co twierdzą, że klucznikiem otwierającym wszystkie tajemne zakamarki prozy Olgi Tokarczuk jest Carl Gustav Jung we własnej osobie. Część krytyki biadoli, nad jungomanią autorki. Inni uważają, że każdy ma prawo wspiąć się na ramiona olbrzymów po to by zobaczyć więcej”20. Autorka – psycholog z wykształcenia – ma swoich mistrzów, którzy są dla niej wytrychem do postrzegania rzeczywistości, jednak „napędza się ona cudzą myślą, aby dogonić własną” 21.

Jung pisał, że „jest rzeczą ważną byśmy mieli jakąś tajemnicę i przeczucie czegoś niepoznawalnego. (…) Człowiek musi czuć, że żyje w świecie, który pod pewnym względem jest tajemniczy. (…) To, co nieoczekiwane i niezwykłe też należy do tego świata. Albowiem tylko wtedy nasze życie jest pełne”22. Bohaterki Tokarczuk doświadczają elementów spoza świata rzeczywistego, wchodzą w fikcję jak C., odkrywają w sobie moc doświadczania panteistycznego boga jak Kłoska, słyszą namiętny głos w uchu jak Krysia, czy ulegają urokowi chłopca – dziewczyny jak małżeństwo z Nowej Rudy. Postacie te, często szukają „miejsc, do których można uciec, bodaj na trochę od męczącej rutyny zajęć powszednich, wymknąć się porządkowi i nieporządkowi życia, w których (…) można ukryć się nie tylko przed innymi, ale przed samym sobą, przed krążeniem wokół siebie, mozolnym składaniem siebie z pojedynczych doznań jak z klocków lego”23, dlatego Ruta słucha odgłosów podziemnej grzybni, Krysia, mimo zranienia, nadal słucha głosu Amosa. Najbrzydsza kobieta marzy o domu w lesie, w którym nie byłaby atrakcją cyrkową, a normalną żoną. Kochanka wciąż wraca do wspomnień o pisarzu, a małżeństwo wdaje się w romans z Agni, który magicznie zmienia płeć w zależności od tego, z którym, z małżonków aktualnie przebywa. Opiekunka szopki, tworzy w samotności nowe jej elementy, a Parka po krótkich pobytach na Ukrainie, w państwie jak sama mówi „ludzików z kasztanów”24, wraca „ożywiona i jakby młodsza”25, tu też zamierza wrócić po swojej śmierci i żyć wiecznie, jeśli nie ma nieba.

„Ważnym tematem opowiadań Olgi Tokarczuk staje się zagadnienie tożsamości, podmiotowości oraz interakcyjności człowieka. Wątek ten łączy się ściśle z kontynuowaną przez autorkę feministyczną refleksją nad kobiecością, pojmowaną jako próba przekraczania konwencji, (…) a także jako system społecznych kamuflaży. W swoich opowiadaniach zamiast o dekorum kobiecości, mówi o maskaradzie płci” 26.

W męsko – centrycznej kulturze kobiety często sprowadzone są, przez mężczyzn, do roli „samobieżnych materaców”27, (Poszukująca głosu). Są gwałcone (jak córka wiedźmy – Ruta), traktowane przedmiotowo (Najbrzydsza), mężczyźni okrutnie się z nimi obchodzą (Kochanka pisarza), zostają samotne, gdy już nie są młode i sławne (Tancerka). Kiedy dokonują własnych wyborów, nie zawsze zgodnych z oczekiwaniami innych, a jednak – jak sądzą – najlepszych dla nich samych, są odrzucane, krytykowane i tracą miłość bliskich, o czym można się przekonać czytając o przeżyciach Kłoski, Parki czy Tancerki.

„Wszyscy oni tkwią w swoich niepowtarzalnych bańkach, trochę jak okazy”28, mówi o swoich bohaterach sama autorka. Te okazy są dla nas lekcją, ich historie stanowią swoisty rodzaj przypowieści. „Powieść przejęła te funkcje, którą kiedyś miało opowiadanie baśni, legend i mitów, czyli opowiadanie życia wzbogaconego o znaczenie”29. Dzięki tym historiom Tokarczuk przekazuje nam swoje spostrzeżenia na temat współczesnego świata, „ciągle stawia pytania, aby z satysfakcją zostawić je bez odpowiedzi”30, dając nam czytelnikom wrażenie, że gdzieś tu jest ukryty morał, którego sami musimy się doszukać. W tych opowieściach, ważne jest to, że każdy może z nich coś wynieść. Pisarka daje nam gotowe odpowiedzi jedynie w zakresie praw obowiązujących w jej powieści, natomiast nie moralizuje. Postaci są zakotwiczone w jakiejś konkretnej przestrzeni, jednak nasza wiedza o nich jest fragmentaryczna, wiemy tylko to, co narratorka nam odsłoni.

„Współczesny dyskurs tożsamościowy akcentuje relacyjność, otwartość i potencjalność człowieka, który potrafi wyciągać z siebie inne postacie jak króliki z kapelusza”31. Bohaterki sprawują w życiu określone funkcje. Pełnią rolę żon, kochanek, artystek czy nawet przestępczyń. W razie potrzeby, potrafią też doskonale z tych ról przechodzić, zamieniając je na całkowicie odmienne, za przykład niech posłuży Krysia Popłoch, która z racjonalnej urzędniczki, twardo stąpającej po ziemi, wchodzi w osobowość kobiety rodem z harlequina, poszukującej wyimaginowanego głosu, przeświadczonej o tym, że istnieje on gdzieś w rzeczywistości.

„Poczucie bycia przeźroczystym, »tożsamość niemożliwa«, tu leży motywacja zachowań bohaterów, to woda na młyn dramatycznych i fantastycznych wypadków zaprezentowanych w wielu opowiadaniach”32. Kobiety te mając dość swoich dotychczasowych „twarzy”, podejmują często wysokie ryzyko – odcięcia się od nich. „Dziesięć minut w czasie, których panna Krysia wierzy, że znalazła Amosa, że nałożyły się na siebie dwie rzeczywistości to nie jest fiasko”33. „Sam fakt podjęcia próby, ryzyka sprawia, że ci bohaterowie przeżyli coś naprawdę istotnego, a skoro niemożliwe jest już znalezienie to przynajmniej szukajmy”34.

Autorka, nie pomija w swoich powieściach nikogo, pokazuje zaściankowość, zapomnianą prowincję, małych ludzi, pozornie zwyczajnych, których nie sposób zauważyć w tłumie, „wysłuchuje ich, nawet tępych i nieświadomych, ponieważ oni też mają swoją opowieść”35. Czytelnik, z radością odkrywa zwyczajność tych ludzi, która okazuje się nie tylko warta opisania, ale i nie pozbawiona znaczenia. „Chaos świata trzeba związać cudem czy anomalią, bez względu na to czy to jest dobre czy złe”36 i tak jest w tych historiach, są pełne małych cudów, jak młynek Misi, szopka w Bardzie, Agni, środek Prawieku, jak możliwość wnikania do książki. Michał Witkowski nazywa nawet prozę tej pisarki, „poetyką cudu spełnionego”, jednakże jak dodaje „cuda pojawiające się zbyt często przestaną w końcu robić wrażenie”37.

Mieczysław Orski w swoim artykule Mitopoetyka bytu po przeczytaniu tekstów dolnośląskiej pisarki stwierdza, że „bohaterką większości opowiadań z tomu Gra na wielu bębenkach, jak i wielu utworów Olgi Tokarczuk jest Olga Tokarczuk” 38. Autor tego artykułu odniósł wrażenie „łudzącego wewnętrznego podobieństwa postaci, zwłaszcza bohaterek, występujących w głównych wątkach prozy. Czasem bohaterki te przenoszą się z utworu do utworu, niczym z jednego domu do drugiego z bagażem podobnych trosk, tęsknot, marzeń i niepokojów. Zmienia się tylko physis i decorum ich doznań i doświadczeń”39. Uważam jednak, że każda z tych kobiet jest inna, owszem mają podobne pragnienia, bo „kobiety, (…) zawsze były bardziej konkretne, chciały być przytulane, prowadzone za rękę przez park, chciały rodzić komuś dzieci, myć okna w sobotę, i gotować komuś rosoły”40. Żyją one jednak w innych światach, mają niebanalne marzenia i dążenia, i swoje własne pozornie nudne światy. Tym właśnie światom, kobiecym, indywidualnym chciałabym poświęcić swoją pracę.



komentarze

ciekawa praca

skomentowano: 2009-08-11 23:53:57 przez: g.

Copyright © 2008-2010 EPrace oraz autorzy prac.